Skip to main content

Mój azjatycki pamiętnik cz. 9

19.08.2018 Patong, Phuket, Tajlandia


Wczoraj znowu cieszyłam się, ze jesteśmy w wielkim świecie. Wypożyczyliśmy skuter i trochę pozwiedzaliśmy. Fajnie bo pojechaliśmy zobaczyć wielkiego Buddę kilka świątyń i nigdzie nie trzeba było płacić za wstęp. Totalnie inaczej do wszystkich miejsc w których dotychczas byliśmy. W Bankgkoku chyba najwiecej wydaliśmy właśnie na opłaty za wstęp do różnych miejsc. W Chiang Mai raz zapłaciłam, a nawet nie mogłam wejść do świątyni, także to była miła odmiana. Zwłaszcza, ze te miejsca były piękne. Nie powiem żeby były inne od tych które już widzieliśmy ale były bardzo ładne. No i w końcu mogliśmy zjeść gdzieś indziej niż w najbliższej knajpce bo mogliśmy sobie tam podjechać. Mimo faktu, ze Patong wydaje się być  niewielkim miasteczkiem do tego marketu, gdzie byliśmy wczoraj skuterem (10 min) dzisiaj zajmie nam to pewnie z godzinę, żeby tam dodreptac. No cóż, tak to jest jak się chce oszczędzać pieniążki.

Trochę świruje z tym tsunami. Ciagle sprawdzam wiadomości odnośnie trzęsień ziemi (wczoraj było jedno, bardzo duże w okolicach Fiji) i czy przypadkiem nie wywołało ono śmiercionośnej fali. No masakra jakaś, totalnie psuje mi to cały pobyt tutaj, ale jakoś nie potrafię tego zatrzymać. Wiem, ze minęło 14 lat i ze to nie tak łatwo, żeby powstało Tsunami (dużo się o tym teraz naczytałam) ale będę spokojniejsza kiedy przeniesiemy się gdzieś w głąb ladu, gdzie nie będę widziała oceanu przez okno w sypialni. 


22.08.2018 Krabi Town, Krabi, Tajlandia


Krabi to nasz ostatni egzotyczny przystanek, ostatni przystanek w Tajlandii. Za 8 dni lecimy do Malezji. Ja serio nie wiem jak to się stało, ze musimy już myśleć co dalej. Jest bardzo dużo do ogarniania. Nie wiemy jak będziemy stali z kasa (już bardzo zwolniliśmy ze zwiedzaniem, przez co Tajlandia jest trochę nudna) i czy będziemy mogli sobie pozwolić na to, żeby zostać w Polsce do nowego roku. Napisałam do bootsa o przedłużenie ubezpieczenia, bo niestety żeby ubiegać się o jakikolwiek zwrot nasza podróż musi zaczynać się i kończyć w Anglii. 

Tak jak wspomniałam staramy się trochę oszczędzać wiec teraz głównie chodzimy, zamiast wszędzie jeździć taksówka, jak to robiliśmy w Bangkoku. Jemy na marketach, bo cena za porcje jest tam kilkakrotnie niższa niż gdybyśmy poszli do jakiejś restauracji.  Prawdę powiedziawszy to uliczne jedzenie jest tutaj i tak smaczniejsze niż w restauracjach. Nie wiem jak to jest, ale serio gdziekolwiek byliśmy zawsze znajdziemy sobie taki market, ze jest tanio i mega smacznie. Ogólnie to tutaj w Krabi jest i tak znacznie tańsze niż Patong czy nawet Chiang Mai. Na razie za dużo tutaj nie zwiedziliśmy, ale już widzimy, ze to miejsce jest znacznie mniej turystyczne niż nasz poprzedni przystanek.  Nikt nie skacze na Ciebie, nie błaga żeby od niego kupić albo nie denerwuje się kiedy odmawiasz wzięcia taksówki, 

Nasza wczorajsza podróż tutaj, choć długa, obyła się bez większych problemów. Autobus był kiczowato różowy i śmierdział, ale poza tym to wszystko poszło wyjątkowo gładko. Nasz hotel, jak zawsze, jest dość daleko od miasteczka ale maja tutaj fajna opcje, ze trzy razy dziennie kierowca podrzuca ludzi do miasteczka, za darmo.  Niestety jak chce się wracać to kosztuje to 200, a jak już wspominałam my oszczędzamy kasę wiec sobie spacerujemy. Dobrze dla nas, bo ostatnio wydaje nam się obojgu, ze przytyliśmy wiec te spacery pomogą nam spalić trochę zbędnych kalorii. 

Dzisiaj jednak, po raz pierwszy w naszym życiu, spróbowaliśmy pojechać autostopem. Ale było śmiesznie. Początkowo zrobimy to tylko, żeby zobaczyć czy ktoś się zatrzyma. No i udało się. Koleś się zatrzymał i podwiózł nas do miasta, oszczędzając nam pewnie z 20 minut chodzenia. W druga stronę było gorzej bo strasznie padał deszcz (taa, jak idioci pojechaliśmy do Azji w porze deszczowej) i nikt sie nie chciał zatrzymać, a nam bardzo jednak zależało, żebyśmy nie musieli iść,cała godzinę do hotelu, pieszo. Jeden pan się zlitował. Niestety był on kierowca mini busa, który jechał gdzieś indziej, ale przynajmniej podwiózł nas do skrzyżowania. I znowu, nam by ten kawałek zajął pewnie z 20 minut (tak mówi nawigacja) a samochodem to było 3 minutki. Jutro chcemy wynająć skuter bo takie chodzenie jest fajne ale bez środka lokomocji to my tutaj gowno zobaczymy, wiec trzeba wydać kasę, niestety. 



Patong-widok z balkonu



Co by nie było, Patong ma piękne plaże. 



I te palmy. Moja miłość. 



Takim autobusem jechaliśmy z Phuket do Krabi.



Nie do końca wiem czemu,ale mi się to podoba. 



No jakość słaba, ale to był fajny wieczór. 



Nocne Patong. 



Biały Budda. 



Znalazł nas kot. 



Piękne te świątynie, co?

Comments

Popular posts from this blog

No island- Krabi

    Hello everyone, I would like to share some sad news with you: today is the day when I’m sharing with you my last post from beautiful Thailand. I can promise you, this time it’s a beautiful story, with,I hope, you will like. Let me know what you think by leaving your feedback under the post, please.      Our last destination, in Thailand, was Krabi and it’s completely different story to Patong’s.  I’ve booked us a hotel (room in the hotel, I mean, of course) in Krabi Town ( I didn’t checked it properly and we have been quite far from the town; just an hour walk, one way), which hasn’t got any connection with the sea (calm nights for me) and the funny name of the town comes from the fact that you can find lots of tiny crabs there, on the side of the river. I’ll be honest with you, we have tried to walk, from the hotel to town, but it was eating lots of our time and energy so we decided to hire a moped. We had really good price; only 1000 Baths for 5 days...

Mój azjatycki pamiętnik cz 11

01.09.2018 Johor Bahru, Malezja Nie ogarniam po co w tych wszystkich hotelach są ludzie od sprzątania skoro tutaj zawsze jest taki syf. Serio za każdym razem, co zmieniamy hotel, mam uczucie żeby samej posprzątać pokój. No proszę Cię, jakie to jest sprzątanie skoro na lustrze są takie zacieki, ze się przejrzeć nie da, a okna wołają o mycie bo światło słoneczne nie jest w stanie się przebić przez warstwę brudu. No cos okropnego. No ale tez, czego można się spodziewać skoro my płacimy trochę ponad sto funtów za siedem nocy, czasami ze śniadaniem (tak jak przypadku tego hotelu w którym jesteśmy teraz). Wiadomo, ze jak się jedzie po taniości to się luksusów mieć nie będzie. Ale w sumie o to chodziło, to nie miały być wakacje na wypasie tylko podróż, która pomoże nam poznać inne kultury. Tutaj w JB jest bardzo dużo hindusów i islamistów. Wszystkie kobiety są ciemnowlose, często z zakrytymi twarzami. No i w tym wszystkim jestem Ja. Biała kobieta z blond włosami (jeśli to można nazwać blond...

Mój azjatycki pamiętnik cz 12

09.9.2018 Kuala Lampur, Malezja Dzisiejszy dzień postanowiłam poświecić na przygotowanie nas na dalsza podróż. Zrobiłam sobie liste rzeczy do zrobienia i powoli idę z tym do przodu. Zdecydowaliśmy, ze nie lubimy Kuala Lampur, jakoś nas to miasto nie oczarowało i nie chcemy zostawać tu zbyt długo. Początkowo mieliśmy zarezerwowany pokój do 13.09 ale bilety do Kambodży na ten dzień były drogie i dopiero 16.09 były tańsze wiec musieliśmy sobie znaleźć coś taniego tutaj na kilka dodatkowych dni. Szczerze to myślałam, ze skoro już jesteśmy w tym hotelu to przedłużenie pobytu będzie kwestia groszowa, a wychodzi na to, ze byłoby to droższe niż online, a online i tak było drogo wiec po prostu zmienimy hotel. Co tam dla nas, nic nowego. No i właśnie Kambodza-nasz następny cel podróży. Musimy sobie ogarnąć zdjęcia do wiz (wgl to takie śmieszne, ze byliśmy już w tylu państwach i nigdzie nie wymagano wizy, a Kambodża i Wietnam wymagają) bo inaczej nas nie wpuszcza. Trochę lipa, ze za wizy trzeb...