Skip to main content

Mój azjatycki pamiętnik cz.2

20.06.18 Puerto Princessa


Perto Princessa i Palawan przywitały nas piękna pogoda, której się kompletnie nie spodziewaliśmy po tym co było w Manili i po tym co czytaliśmy w internatach na temat pogody na Filipinach w czerwcu. Serio, wszyscy przestrzegają przed deszczem i wichurami a tak na prawdę to pada bardzo rzadko, a jeśli nawet to nie dłużej niż kilka minut, także praktycznie się tego nie odczuwa. Absolutnie w niczym to nie przeskadza. Za nami moja pierwsza przejażdżka skuterem (jako pasażerka, oczywiście), odnajdowanie pięknych, praktycznie pustych plaz z krystalicznie czysta woda i zwiedzanie miasta. Ogólnie wszystko jest pięknie, ale jest kilka rzeczy które bardzo kłują w oczy. Jedna z nich jest ‚podatek od bycia bialym’ czyli po prostu płacisz więcej bo nie jestes lokalny. Ja rozumiem, bieda, ale w ten sposób oni na pewno nie przysparzają sobie nowych klientów i nie zachęcają turystów do powrotu. A szkoda, bo serio jest co oglądać. 



23.06.18  El Nido


Pobytu tutaj nie zaczęłam najlepiej. Rano, w dzień wyjazdu dostałam biegunki, a przecież ja nie choruje wiec byłam w szoku. Najgorsze było to, ze przed nami była około 7 godzinna podróż, autobusem bez toalet. No po prostu cudownie. Na szczęście jesteśmy przygotowani na takie sytuacje, a przynajmniej tak myślałam.  Podróż minęła gładko, dotarliśmy na miejsce, rozsiadamy się wygodnie w pokoju hotelowym i...gdzie jest nasz namiot? Fuck, szybka reakcja, 10 minut biegu w 30 stopniowym upale, gorące modlitwy i...udało mi się dobiec do postoju autobusów jeszcze przed ich odjazdem. Uff mamy namiot 😁 Krótki odpoczynek i myk myk do prywatnego basenu z piękny widokiem na zatokę corong corong, która z bliska już nie jest tak urodziwa, niestety. Deszcz nie pozwolił nam na zbyt długi relaks i resztę wieczoru spędziliśmy w pokoju. Następny poranek był tylko gorszy. Ostry ból brzucha, zaczynający się nad pępkiem przemieszczający się w dolna, prawa cześć podbrzusza, biegunka,wymioty i gorączka. Szok! Przecież ja nie byłam chora od jakiś 17 lat. Nie wiedziałam co się dzieje, baliśmy się, ze to zapalenie wyrostka robaczkowego. To byłby koniec naszego BAA, a przecież tego nie chciałam najbardziej na świecie. Na szczęście ból ustępował. Na wszelki wypadek Kamcia zadzwoniła do doktora w Anglii i zapytała czy to może być zapalenie wyrostka, ale doktor wykluczył taka możliwość. Mimo wszystko, kilka godzin wymiotów i gorączki totalnie mnie wykończyły. Byłam bardzo słaba, ale poszliśmy na spacer na plaże, żebym zaczerpnęła świeżego powietrza. Dzisiaj  przenieśliśmy się do kolejnego hotelu, tańszego ale tez standardy nie najlepsze haha. Czego się spodziewać, skoro chcemy wszystko zrobić w budżecie. Jutro planujemy w końcu wybrać się na mój bucket list Tour A. Oby tylko pogoda nam dopisała. 



Motylek polubił moja nogę.

Szalona natura.

To była chyba najzimniejsza woda w jakiej pływałam.

Ale Matowi wgl to nie przeszkadzało.

Piękne widoki. Honda bay w tle. 

Pochmurne El Nido.

Widok z naszego pierwszego pokoju w El Nido. 

Żeby nie było, słońce tez mieliśmy. 

Nasz „prywatny” basen z widokiem na zatokę Corang Corang. 

No i ja, zachwycona widokami.










Comments

Popular posts from this blog

Mój azjatycki pamiętnik cz 12

09.9.2018 Kuala Lampur, Malezja Dzisiejszy dzień postanowiłam poświecić na przygotowanie nas na dalsza podróż. Zrobiłam sobie liste rzeczy do zrobienia i powoli idę z tym do przodu. Zdecydowaliśmy, ze nie lubimy Kuala Lampur, jakoś nas to miasto nie oczarowało i nie chcemy zostawać tu zbyt długo. Początkowo mieliśmy zarezerwowany pokój do 13.09 ale bilety do Kambodży na ten dzień były drogie i dopiero 16.09 były tańsze wiec musieliśmy sobie znaleźć coś taniego tutaj na kilka dodatkowych dni. Szczerze to myślałam, ze skoro już jesteśmy w tym hotelu to przedłużenie pobytu będzie kwestia groszowa, a wychodzi na to, ze byłoby to droższe niż online, a online i tak było drogo wiec po prostu zmienimy hotel. Co tam dla nas, nic nowego. No i właśnie Kambodza-nasz następny cel podróży. Musimy sobie ogarnąć zdjęcia do wiz (wgl to takie śmieszne, ze byliśmy już w tylu państwach i nigdzie nie wymagano wizy, a Kambodża i Wietnam wymagają) bo inaczej nas nie wpuszcza. Trochę lipa, ze za wizy trzeb

Chiang Mai and Chiang Rai

     Hello lovely people, how are you? I’m great, that’s probably because today I’m going to share with you a few days, which we spend in Chiang Mai. Stupidly, we decided to stay in Chiang Mai only 5 days Now we know that this town deserves way more attention, but back then, when we were planning our trip we thought that it’s no point to stay there too long because there is no sea there Anyway, we knew we wanted to make the most of this short time and we booked two activities, which we mainly came there for. It is: visit the elephant sanctuary and and trip to Chiang Rai, where we wanted to see the White Temple.       Let me start with the info that you can find a lot of elephant parks/sanctuaries in Chiang Mai. That sound obvious, because there’s no better place to see elephants than Thailand? I don’t think so.  I’ve checked a few different phone apps, websites and tourist brochures before we made a decision.  The main condition was to not be able to ride the elephant. I know, it sound

Mój azjatycki pamiętnik cz.3

29.06.2018 el nido 🔜 puerto princessa No i komu w drogę temu czas. Właśnie jedziemy vanem z El nido do puerto prinsessy, skąd jutro mamy lot do Manili. Jak było? Przez nasze choroby kilka dni spędziliśmy odpoczywając, nie robiąc nic produktywnego (tak, Mata tez dopadła ta okropna bakteria, biedny), głównie siedząc w pokoju, albo spacerując. Udało nam się zrobić najpiękniejszy island hopping w El Nido. W życiu nie widziałam tak niebieskiej wody, tak pięknych ryb i koralowców. Raz, pływając kajakiem po wielkiej lagunie, odpłynęliśmy od wszystkich i spotkaliśmy stadko małp bawiących się nad brzegiem wody. To było magiczne! Te małpy nie były wyszkolone, nie oczekiwały karmienia, były po prostu zajęte sobą od czasu do czasu tylko zerkając na nas jak na jakieś dziwolągi 🤣 Mat powiedział, ze gdyby miał bucket list to by właśnie odhaczył kolejny punkt ✅ Kolejnego dnia wybraliśmy się do Nacpan beach. W planach mieliśmy spać pod namiotem. Wszystko było super. Namiot był co prawda malutki (